Whisky Glen Scanlan
W weekendowej atmosferze miałem okazję przyjrzeć się bliżej pewnej whisky o wyjątkowo nieciekawej butelce. Nie żeby była jakoś odpychająca, ale poza przetłoczeniem w dolnej części to etykieta przywodzi na myśl tanie „łiskacze” z marketów, a mówimy o trunku za nie całą stówkę. Przechodząc do rzeczy, mamy do czynienia z przynajmniej trzy letnią szkocką typu blended, o ładnym bursztynowym kolorze z mocą czterdziestu koni. Producent chwali się górskimi słodami i czystą krystaliczną wodą – sprawdźmy to.
Glen Scanlan – Szkocja słodem płynąca
Po otwarciu butelki czuć mocno alkoholowy aromat z dużą ilością wanilii. Trochę trąca tandetnością, ale przecież nie dla zapachu kupuje się szkocką. Szklaneczka, lód, pierwszy łyk. Bardzo duża ilość słodów mocno zmiękcza odbiór trunku. Nie jest ordynarna w smaku, wręcz przeciwnie, bardzo delikatna, mocno słodka. Wyraźnie czuć wanilię i karmelowe nuty, co dla mnie jest trochę zbyt dużym przesłodzeniem, ale z drugiej strony staje się bardziej przystępna w odbiorze i powiedzmy sobie szczerze, skierowana do bardziej uniwersalnego odbiorcy. Z charakterystycznych walorów na plus zdecydowanie warto wspomnieć o długim naprawdę przyjemnym finiszu.
Glen Scanlan – szkocka do drinków?
Uważam, że w swoim przedziale cenowym otrzymujemy przyzwoity produkt, wyróżniający się na tle swojej konkurencji słodkością i delikatnym w odbiorze smakiem. Nadaje się świetnie do drinków – tylko nie z colą, bo to już zdecydowanie za dużo słodyczy w szklance. Jest też na tyle przyjemna, że można sączyć jedynie z lodem do czego osobiście zachęcam. Rzetelne 3/5.
Reviews
There are no reviews yet.